Trasa naszej podróży do Hiszpanii 2022/23 i podsumowanie
Czas na podsumowanie naszej pierwszej dużej podróży przyczepą kempingową na dziko. Własna przyczepa kempingowa, tak samo jak dłuższa podróż po Hiszpanii, chodziła nam po głowie już długo. W 2022 roku zdecydowaliśmy się zrealizować i połączyć oba marzenia oraz przeorganizować całe dotychczasowe życie, żeby móc pracować zdalnie. Los nam sprzyjał, znaleźliśmy przyczepę kempingową, która skradła nasze serca i po długich przygotowaniach i gromadzeniu potrzebnego sprzętu oraz zapasów ruszyliśmy na południe.
Jak się podróżowało przyczepą po Hiszpanii?
Cała wyprawa jak i zakup przyczepki był szaloną decyzją, ale nie żałujemy jej i już planujemy kolejne wyprawy, które przełamią stereotypy o podróżowaniu przyczepą na dziko. Trzeba przyznać, że Hiszpania była dość wymagającym kierunkiem i daliśmy w kość naszej przyczepce i samochodowi ze względu na wysokie góry i wiejskie dróżki z dziurami. Jednak przyczepa poradziła sobie fantastycznie i mieliśmy tylko dwie większe usterki. Pierwsza to pęknięte koło dojazdowe przyczepki ze względu na wysokie progi zwalniające we Francji. Przez resztę podróży po prostu całkowicie zdejmowaliśmy nowe kółko na czas jazdy, co wyeliminowało możliwość powtórnej usterki. Druga kwestia to przeciekające okno w czasie ogromnej wichury na początku grudnia, kiedy deszcz padał poziomo i nie dało się wyjść na zewnątrz. Doraźnie pomogła nam nieoceniona Duct tape, a w ciepły dzień kiedy wszystko wyschło, uszczelniliśmy okno specjalnym preparatem ATK 812 i problem nie wrócił.
Udało nam się nocować w naprawdę dzikich, nierzadko kompletnie pustych miejscach i tylko raz nie daliśmy rady wciągnąć przyczepki na miejscówkę bez napędu 4×4. Wtedy spotkaliśmy Hiszpana – Manuela, który pomógł nam i wciągnął nasz domek na kółkach na wysokość 530 m.n.p.m. To najwyższy punkt w którym nocowaliśmy – Mirador del Pancorbo.
Podróż z przyczepą z pewnością wymaga większej ilości planowania. Trzeba wziąć pod uwagę, że nie można się zatrzymać wszędzie, w dowolnym momencie. Trzeba również dobrze wybierać sklepy i stacje benzynowe po drodze, ponieważ nie wszędzie mogliśmy się zmieścić lub wjechać ze względu na ograniczenie wysokości do 2m. Ważna jest dokładna analiza trasy i sprawdzanie miejscówek noclegowych, tak żeby mieć możliwość wyjechać, zawrócić oraz żeby się nie zakopać. Podstawowym narzędziem, które używaliśmy na co dzień była satelita Googla, street view i wnikliwe czytanie opinii na temat miejsc od osób, które jeżdżą większym kamperem lub z przyczepą. Dodatkowo kiedy dojeżdżaliśmy na miejsce, a na przykład droga robiła się wąska lub kończył się asfalt, jedno z nas lub oboje szliśmy zobaczyć jak wygląda dalej trasa, czy jest bezpiecznie i czy podłoże nie będzie dla nas pułapką kiedy spadnie deszcz. Dopiero wtedy decydowaliśmy, czy wjeżdżamy dalej przyczepą.
Ważna jest współpraca – pomagaliśmy sobie nawzajem. Marcin manewrował przyczepą, a Ola z zewnątrz kierowała i mówiła jak skręcać, jak jechać i ile jeszcze można cofnąć. Tutaj bardzo przydało nam się Walkie Talkie. Tak samo ważna jest współpraca i podział w trakcie parkowania przyczepy na nocleg i zbierania się z miejscówki. Kiedy każdy był za coś odpowiedzialny – w naszym przypadku Marcin kwestie techniczne na zewnątrz przyczepy a Ola chowanie rzeczy wewnątrz. Kiedy mieliśmy już wypracowany swój system udawało nam się pakować i odjeżdżać w 15-20min, a dla porównania na pierwszym kempingu w Amsterdamie składaliśmy się pół dnia i musieliśmy zapłacić 5 euro za przedłużoną dobę 😉
Dodatkowo z przyczepą trzeba się przygotować na wiele stresujących momentów – zwłaszcza kiedy jedzie się po górzystym kraju i nie nocuje na kempingach oraz nie ma się mocnych nerwów. Czasami droga była bardzo stroma i kręta i zastanawialiśmy się co by było gdyby ktoś jechał z przeciwka i musielibyśmy się zatrzymać a potem cofać w dół. Na szczęście udało nam się uniknąć niebezpiecznych zdarzeń, ale ciśnienie nieraz nam się podnosiło. Z drugiej strony dzisiaj kiedy wspominamy te momenty kojarzą nam się z przygodą i pokonywaniem własnych lęków.
Ogromnym plusem podróżowania z przyczepą jest przede wszystkim duża ilość miejsca i komfort (porównywalnie z campervanem), a także fakt, że możemy zostawić przyczepę na miejscówce lub kempingu i pojechać gdzieś samochodem na wycieczkę lub na zakupy do małego miasteczka z wąskimi uliczkami.
Plan wyprawy, a rzeczywistość
Przez pięć miesięcy od października do marca mieliśmy przyjemność podróżować właśnie tak – w pełni wolni i niezależni, odkrywając piękno Hiszpanii na własnej skórze. Wyjechaliśmy 02.10.22r. i najpierw skierowaliśmy się na Kaszuby do naszego domku Skibówka, gdzie chcieliśmy spędzić trochę czasu przed podróżą. 14.10.22r wyjechaliśmy w stronę Amsterdamu, a 24.10 przekroczyliśmy granicę Francji z Hiszpanią. Poruszaliśmy się powoli, własnym tempem i drogami bezpłatnymi jak zawsze w czasie naszych tripów. W ten sposób możemy więcej zobaczyć i oszczędzamy.
Początkowo planowaliśmy odwiedzić Hiszpanię i Portugalię, jednak ze względu na zimny front na przełomie listopada i grudnia zostaliśmy na południu Hiszpanii, gdzie było najcieplej. Przy okazji tak dużego tripu po drodze chcieliśmy również zobaczyć razem Amsterdam oraz Paryż i ten plan zrealizowaliśmy. Eksplorowanie Hiszpanii zaczęliśmy od północy i początkowo chcieliśmy poznać bliżej ten przepiękny region znany tylko z opowieści, filmów i zdjęć. Jednak Asturia i Galicja są bardzo górzyste i już pod koniec października robi się tam zimno dlatego z okolic Pampeluny skierowaliśmy się w kierunku Saragossy, a następnie przez środkową Hiszpanię do Madrytu, Toledo, Sewilli na wybrzeże. Zdecydowanie chcemy wrócić na północ Hiszpanii ciągnąć przyczepkę samochodem z napędem 4×4 lub całkiem bez przyczepy.
Podczas tej niesamowitej przygody mieliśmy okazję zobaczyć i przeżyć wiele wspaniałych rzeczy. Od urokliwych miasteczek, po malownicze plaże i piękne parki narodowe oraz pasma górskie. W ciągu 5 miesięcy odwiedziliśmy wiele miejsc, które zapierają dech w piersiach i zostaną z nami na zawsze w pamięci.
Krótkie podsumowanie w liczbach:
- 16 000 przejechanych kilometrów
- 5 miesięcy w podróży
- 27 miejscówek na dziko
- 5 kempingów przy większych miastach
- 16 odwiedzonych plaż
- 8 przyjaciół do końca życia – z Hiszpanii, Anglii, Tajlandii, Holandii, a także z Polski
- 2 poważniejsze usterki ( pęknięte kółko dojazdowe do przyczepy oraz przeciekające okno przyczepy)
- 2 duże sztormy i wichury przy wybrzeżu
- 1 nowy członek rodziny ( pies Negro przygarnięty z plaży)
- jedne urodziny Oli w listopadzie
- ok. 1760 litrów paliwa
- ok. 130 litrów gazu do ogrzewania przyczepy, wody i gotowania
- 600 GB Internetu do pracy zdalnej
- ok. 2500 litrów zużytej wody
- najwyższa wysokość miejscówki na jaką wjechaliśmy samodzielnie 500 m.n.p.m
- najwyższa wysokość miejscówki na jaką wjechaliśmy z pomocą 531 m.n.p.m
- ani razu nie zgrzał nam się silnik
- najzimniejsza noc w Hiszpanii 2 stopnie
- najzimniejsza noc w całej wyprawie – droga powrotna Francja -6 stopni
- ani razu nie kąpaliśmy się w morzu i oceanie
- Kilkaset GB zdjęć i filmów
- Masa zjedzonych croquetas
Czego się nauczyliśmy?
- Umiemy komunikatywnie mówić po hiszpańsku
2. Wiele razy pokonaliśmy własne słabości i strach, zaskakując sami siebie
3. Zaczęliśmy wcześniej wstawać i wcześniej chodzić spać
4. Przeorganizowaliśmy tryb życia i pracy
5. Nauczyliśmy się żyć ze sobą na tak małej przestrzeni co nie jest proste
Co byśmy zmienili?
Po pierwsze zdecydowanie mieliśmy za dużo rzeczy. Kiedy wracaliśmy na Święta w grudniu całkowicie się przepakowaliśmy i zawieźliśmy część rzeczy do Polski, jednak nadal uważamy że jest tego za dużo. Teraz kiedy będziemy się pakować do Szwecji pomyślimy, ile razy użyliśmy każdą z rzeczy, którą mieliśmy ze sobą i zrobimy dokładną selekcję. Ułatwi nam to funkcjonowanie i jazdę ze względu na ciężar całego zestawu.
Druga sprawa to zbyt mała ilość prądu, ale już nad tym pracujemy i przed nadchodzącą podróżą montujemy dodatkowy panel solarny i wykonujemy dodatkowo kilka mniejszych przeróbek, dzięki czemu wszystko będzie bardziej praktyczne.
Chcielibyśmy mieć więcej czasu na zwiedzanie, a mniej czasu przeznaczać na pracę, ale w niespokojnych czasach nie jest to łatwe, dlatego cieszymy się z tego że mamy możliwość podróży a stale pracujemy nad optymalizacją naszego czasu.
Mapa podróży
Przygotowaliśmy specjalnie dla Was dokładną mapę – trasę naszej podróży, na której znajdziecie pinezki z miejscami, gdzie spędzaliśmy noc w otoczeniu pięknej natury. Każde z miejsc krótko opisaliśmy, a szczegółowe lokalizacje – współrzędne znajdziecie po kliknięciu w konkretną pinezkę na mapkę oraz w opisie pod każdą mapką.
Być może wyruszycie naszymi szlakami i skorzystacie z tych pięknych miejsc, albo nasza trasa zainspiruje Was do własnej wyprawy do Hiszpanii. Dajcie się porwać niesamowitym widokom, poznajcie lokalną kulturę i smakujcie najlepsze hiszpańskie potrawy. Zawsze warto przecierać też własne ścieżki.
A) Wyjechaliśmy z domu 02.10.22r
B) Przystanek na dwa tygodnie w naszym kaszubskim domku Skibówka, który zresztą jest dostępny również dla Was do wynajęcia 🙂 Współrzędne 54.288048, 17.738747
C) Camping Amsterdam Gaaspar – kameralny camping blisko autostrady, i blisko stacji metra, poza sezonem było bardzo spokojnie Cena: 35 EURO ( plus 5 euro dopłaty za przedłużoną dobę)
D) Miejscówka w Belgii – współrzędne 50.495131, 3.809576 Blisko trasy, obok lasu, cisza, spokój, rano przechodziło kilka osób z psami, nikomu nie przeszkadzaliśmy. Miejsce pod klonami, więc my przezornie przykrylismy nasz solar na dachu przyczepy żeby uchronić go przed żołędziami, a auto postawiliśmy obok. Polecamy to miejsce na jedną noc na trasie.
E) Camping INTERNATIONAL DE JABLINES – 40 km od Paryża, spod campingu jeździ autobus, który dowozi do stacji metra w Paryżu. Camping znajduje się bardzo blisko Disneylandu, do którego też można dojechać tym samym autobusem. Cena 33 Euro za dobę z psem i elektrycznością. Wybraliśmy ten camping, ponieważ inne campingi bliżej Paryża były bardzo drogie. Camping zadbany, cichy poza sezonem, minusem jest to że ostatni autobus z Paryża wraca dość wcześnie i nie udało nam się zobaczyć wieży Eiffla nocą.
F) Miejscówka we Francji pod ogromnymi kasztanowcami – współrzędne 45.692906, 0.872880. Na miejsce przyjechaliśmy w nocy kiedy było ciemno, dlatego rano byliśmy zachwyceni. Przepiękne miejsce pod starymi kasztanowcami, które robią ogromne wrażenie. Aż chce się zostać dłużej. Francuzi przyjeżdżają tutaj zbierać kasztany i spacerować. Poza nami była tutaj druga para Francuzów również z przyczepką. Polecamy!
G) Druga i ostatnia miejscówka na dziko na trasie we Francji – współrzędne 44.688000, -0.377694. Piękne miejsce nad rzeką, do którego prowadzi szutrowa droga między polami winorośli. Na miejscu jest znak, który pozwala na postój na jedną noc. Przechodzący Francuzi bardzo się cieszyli kiedy widzieli przyczepkę. Cisza, spokój, zielono – polecamy!
H) Pierwszy nocleg po przekroczeniu granicy Francji z Hiszpanią. Od razu było ekstremalnie. Ciężko nam było znaleźć miejscówkę ze względu na wysokie góry, ostatecznie znaleźliśmy na Park4night, jednak nie polecamy dla przyczep oraz większych kamperów ze względu na bardzo stromą krętą drogę dojazdową. Na górze niestety widoki również nie rekompensowały stresującej przeprawy, miejsce to asfaltowy równoległy parking wzdłuż drogi – jest ok na jedną noc dla campervanów i mniejszych kamperów.
I) Piękne miejsce w dziczy – w lesie – współrzędne 42.9117613,-2.1547392. Od razu spotkaliśmy sympatycznego Hiszpana, który pokazał nam miejsce gdzie warto stanąć. Cisza i spokój, ale minusem był całkowity brak zasięgu, który sprawił, że ze względu na pracę spędziliśmy tam tylko jedną noc. Jeśli chcecie i możecie się odciąć od wszystkiego – naprawdę warto.
J) Parking przy jaskini La Leze – współrzędne 42.878199, -2.277112. Spędziliśmy tutaj prawie tydzień i z chęcią wrócimy kolejny raz. To miejsce znalazło się na naszym TOP 5 miejscówek w Hiszpanii. Położony w dolinie między górami początek szlaków pieszych i wspinaczkowych. Codziennie koło przyczepy przechodziło stado owiec oraz osiołki i konie. W pobliżu jest również źródełko górskiej wody. Bardzo blisko do miasteczka oraz do trasy.
A) La Leze
B) Pitillas – księżycowy pustynny krajobraz i nieograniczona przestrzeń to właśnie tutaj – współrzędne 42.431861, -1.586944. To kolejne miejsce, które znalazło się w naszym TOP 5, blisko słynnych Bardenas Reales. Spędziliśmy tutaj jedną noc, ponieważ pojechaliśmy w poszukiwaniu słońca.
C) Embalse de Entrepenas – współrzędne 40.612556, -2.712500 kolejne miejsce z naszego topu. Tutaj również spędziliśmy jedną noc ze względu na pogodę ale z chęcią wrócimy. Widoki, przestrzenie i lazurowa woda – kwintesencja dzikości.
D) Camping Arco Iris pod Madrytem. Znowu tak jak w przypadku Paryża wybraliśmy ten kemping ze względu na ceny. Za noc z elektrycznością zapłaciliśmy 29,60 Euro co było niską ceną w porównaniu z innymi campingami w Madrycie. Tuż obok jest autobus, który zawiezie Was do centrum Madrytu lub 2km dalej możecie skorzystać z pociągu. My wybraliśmy drugą opcję, ponieważ w Hiszpanii nie można wchodzić do autobusów z psem – chyba że w specjalnym plecaku. Standard nie był wysoki, ale wystarczający jeśli chcecie zobaczyć Madryt.
E) Camping El Greco Toledo – bardzo polecamy ten camping, czysty, zadbany i w 10-15 minut pieszo dostaniecie się do starego miasta w Toledo. Poza sezonem płaciliśmy 32 Euro za noc. Było warto – Toledo nas zachwyciło, a niestety w pobliżu nie było dzikich miejsc do zaparkowania.
F) Najcudowniejsze miejsce z całej wyprawy, które z przykrością opuszczaliśmy. Współrzędne 38.762694, -6.236472 – spędziliśmy tutaj prawie dwa tygodnie pośród pól oliwnych i owiec, praktycznie całkiem sami. Bardzo blisko do urokliwego miasteczka Alange. Na pewno tutaj wrócimy i z całego serca Wam polecamy. Do miejscówki dojeżdża się około 1 km drogą szutrową – jest jeden ostry zakręt – bardziej problematyczny przy drodze powrotnej w górę. Nasz zestaw ma 6 metrów i daliśmy radę – nie wiemy jak wyglądałoby to z dłuższym pojazdem.
G) Dzika miejscówka przy miasteczku Aznalcollar. Współrzędne 37.527944, -6.283778, blisko drogi ale spokojnie i bezpiecznie – 2 razy zostawiliśmy przyczepkę wieczorem kiedy byliśmy w miasteczku. Do Aznallcollar można dojść pieszo bardzo malowniczą trasą lub autem około 2 minuty. Polecamy – jedyny minus to dużo śmieci – ale to problem w całej Hiszpanii.
H) Puerto Gelves pod Sewillą – port, który udostępnia miejsca dla kamperów, przyczep i vanów – są sanitariaty oraz pralka z suszarką. Za noc z elektrycznością płaciliśmy 26 Euro. Na terenie portu są restauracje i kawiarnie – blisko do autobusu, którym można pojechać do Sewilli – my pojechaliśmy samochodem.
I) Mirador del Pancorbo, Sevilla – przepiękne miejsce i jedyne, do którego nie udało się dojechać samodzielnie z przyczepą ze względu na to że było stromo. Zmyliły nas komentarze w aplikacji P4N od osób, które pisały że wjechały tam ponad 7 metrowym zestawem. Na szczęście spotkaliśmy sympatycznego Hiszpana, który wciągnął nas na górę samochodem z napędem 4×4. Było warto – widoki są magiczne. Minusem jest słaby internet i niższa temperatura ze względu na wysokość
J) Miasteczko Arcos de la Frontera na szlaku Pueblos Blancos – współrzędne 36.744092, -5.814794. Miejscówka przy rzece z widokiem na mury miasta, bardzo blisko samochodem do miasteczka. Spędziliśmy tutaj kilka dni w otoczeniu przyrody i bardzo polecamy. Żeby dojechać do miejsca trzeba przejechać przez wąskie miasteczko – my pojechaliśmy na małym rondzie pod prąd – podejrzewamy że autobus miejski też tak robi, bo inaczej nie dalibyśmy rady. Jeśli jesteście dłuższym zestawem niż 6m może być ciężko.
A) Arcos de la Frontera
B) Zahara de la Sierra – przepiękne białe miasteczko – urzekło nas bardziej niż popularna Ronda. Małe urokliwe z widokiem na zbiornik wodny, poza sezonem spotkacie tylko lokalne osoby. Miasteczko znajduje się na wysokości 500m.n.p.m i dojazd jest dość stromy. Miejscówka to parking pod murami miasta, na którym zaparkowaliśmy równolegle na dwóch miejscach samochód obok przyczepy. Przyczepa lub kamper dłuższy niż 3 m nie zmieści się w miejscach parkingowych. Współrzędne 36.8423166,-5.3899225
C) Ze szlaku białych miasteczek skierowaliśmy w stronę wybrzeża w kierunku Kadyksu, plaże w tych okolicach są długie i piękne. Bardzo polecamy to miejsce – współrzędne 36.417528, -6.223194 praktycznie tuż przy plaży Camposoto za wydmą. Plaża zachęca do długich spacerów. Spędziliśmy tutaj dwie noce, wyjechaliśmy ze względu na to nadchodzący front i podłoże, które po deszczu mogłoby uwięzić nas w tym miejscu na długo.
D) W kolejnym miejscu znaleźliśmy się przypadkiem, niestety w tej okolicy nie było łatwo znaleźć miejsce i zaczęliśmy czuć że na wybrzeżu będzie trudniej ze względu na zakazy. Parking betonowy, ale blisko plaży – współrzędne 36.185190, -5.912205. To właśnie tutaj poznaliśmy Steve’a z rodzinką, u którego w grudniu zostawiliśmy przyczepę pod Malagą, kiedy wyjechaliśmy na Święta do Polski. Minusem były wieczorne hałasy, ze względu na to że dużo osób przyjeżdżało tutaj lub po prostu zawracało w stronę miasteczka.
E) Kolejne miejsce to Soul Casas w Vejer de la Frontera, to prywatna posesja – właścicielka ma domki do wynajęcia oraz miejsce na kilka camperów lub campervanów. Cena niższa niż na campingu, bo z elektrycznością zapłaciliśmy 16 euro za noc. Minusem jest brak suszarki do suszenia ubrań po praniu, co było dla nas problemem ze względu na ulewy.
F) W tym miejscu przetrwaliśmy kilkudniowy sztorm, wichury i ulewy, jakie odwiedziły Hiszpanię. Cieszymy się że udało się znaleźć miejsce blisko plaży ale z asfaltem, dlatego nie musieliśmy się martwić że się zakopiemy. To tutaj przez padający poziomo deszcz zaczęło nam przeciekać okno. Kiedy po burzy wyszło słońce mogliśmy się cieszyć przepiękną, szeroką plażą. Współrzędne 36.113778, -5.829028. Poza sezonem byliśmy prawie sami – w sezonie otwierają się tutaj restauracje i ludzie przyjeżdżają na parking żeby plażować.
G) Alhaurín de la Torre – nie podajemy dokładnej lokalizacji bo to tutaj mieszka Steve ( i chcemy zachować jego prywatność), który zaprosił nas do siebie na kilka dni w czasie wichury, ugościł i pozwolił zostawić przyczepę na czas Świąt. Polecamy to miasteczko z widokiem na Malagę jako punkt wypadowy do większego miasta.
H) W okolicach Malagi nie jest łatwo o miejsce dla kampera. Stanęliśmy na dużym parkingu dla kamperów – współrzędne 36.713133, -4.339726, który był zatłoczony jednak znajdował się w bardzo dobrej lokalizacji do spacerów, blisko promenady, pięknej plaży i miasteczka El Palo, które jest dla nas sentymentalne. To tutaj zaręczyliśmy się 8 lat temu i to tutaj byliśmy pierwszy raz w Hiszpanii. Na miejscówkę najlepiej przyjechać rano kiedy część kamperów odjeżdża – po południu ciężko było znaleźć miejsce nawet poza sezonem.
A) El Palo
B) Piaszczysty parking przy plaży niedaleko miasteczka Nerja – współrzędne 36.742792, -3.889971. To miejsce wybraliśmy, ponieważ bardzo chcieliśmy zobaczyć miasteczko Nerja. Stanęliśmy tuż przy plaży, na parkingu było więcej kamperów, i campervanów. Niestety następnego dnia rano policja kazała wszystkim odjechać. Tak szybko jeszcze nigdy się nie spakowaliśmy 🙂 Mimo wszystko widzieliśmy tutaj piękny wschód słońca i poznaliśmy bardzo sympatyczne małżeństwo z Anglii, które na pewno odwiedzimy w czasie kolejnych wypraw.
C) W kolejnym miejscu spędziliśmy ponad tydzień, przeżyliśmy kolejny duży sztorm i spotkaliśmy się już drugi raz z bardzo ciepłą parą z Holandii. Współrzędne 36.708445, -3.496230. To duży parking tuż przy plaży w miejscowości Torrenueva. Polecamy poza sezonem, piękna długa plaża idealna do spacerów, słoneczko i urokliwe miasto.
D) Balanegra – miejscówka wypatrzona z satelity Google, praktycznie na plaży tuż obok dużej szklarni. Współrzędne 36.750111, -2.917111 Można tutaj zostać 3 noce, policjanci przejeżdżała codziennie i na trzeci dzień kazali nam odjechać, ale byli bardzo sympatyczni. W miasteczku Balanegra polecamy odwiedzić małą piekarnię i spróbować słodkości.
E) Miejscówki E i F to prawie to samo miejsce – w pierwszym z nich umiejscowionym trochę wyżej i bliżej wody udało nam się spędzić dwie noce. Na trzeci dzień Policjant odpowiedzialny za ochronę wybrzeża kazał nam odjechać, a w miejscu kawałek dalej gdzie było więcej kamperów spędziliśmy tydzień i nikomu nie przeszkadzaliśmy. Bardzo polecamy to miejsce.
F) Jak wyżej
G) Parking przy plaży – pomimo wyraźnego zakazu pełen kamperów. Współrzędne 36.737483, -2.613658. Stanęliśmy ponieważ chcieliśmy zobaczyć Park Narodowy Punta de Entinas i bardzo ciężko było znaleźć dzikie miejsce w tym rejonie. Plusem jest ogromna plaża z palmami, gdzie bujaliśmy się na hamakach.
H) Cabo de gata – najbardziej ekstremalny punkt naszej podróży – stromy, kręty podjazd i to w obie strony. Google w ten dzień z nami nie współpracował, mieliśmy stanąć na miejscówce poniżej tego wzniesienia, ale poprowadził nas dalej. Widocznie tak miało być – widoki bajeczne. Jeśli nie chcecie wjeżdżać pod górę widzieliśmy po drodze dwa inne parkingi dla kamperów. Współrzędne 36.724350, -2.193139
I) Pulpi w prowincji Almeria to miejsce gdzie znaleźliśmy naszego drugiego psiaka – Negro, którego ktoś wyrzucił z samochodu. W tej okolicy znajdziecie więcej miejsc i parkingów dla kamperów. My staliśmy tutaj – przy pięknej plaży z widokami współrzędne 37.371396, -1.645365 Polecamy pomimo bliskości ulicy.
J) Playa Cabezo de la Pelea – współrzędne 37.545666, -1.362077. Bardzo polecamy to miejsce – staliśmy na samej plaży, cicho spokojnie, było kilka kamperów, blisko do Mazarron, gdzie możecie zobaczyć piękne skałki i przejść się widokową trasą.
A) Playa Cabezo de la Pelea
B) Santa Pola – tutaj również znajdziecie kilka miejsc do postoju kamperem w pięknej okolicy, my jedną noc staliśmy tutaj – współrzędne 38.205387, -0.509874 na większym parkingu, a później przenieśliśmy się do mniejszej, spokojniejszej zatoczki oznaczonej jako C na powyższej mapce.
C) Santa Pola
D) Cullera – miejscówka blisko plaży naturystów – współrzędne 39.206778, -0.235000. Kilka dni byliśmy sami, nie licząc jednego kampera, który zatrzymał się na jedną noc. Piękna szeroka plaża do spacerów i spokój. Do miejsca dojeżdża się wąską drogą pomiędzy szklarniami. Polecamy
E) Ostatnia miejscówka w Hiszpanii zdecydowania próbowała nas powstrzymać przed wyjazdem 🙂 Współrzędne – 40.2029770,0.2495480 Mimo nierównego terenu warto tam dojechać żeby odpocząć i posłuchać szumu morza.To miejsce gdzie można także robić ogniska, my niestety nie skorzystaliśmy ze względu na bardzo zimne noce w marcu.
F) Dom
Pozostałe miejsca to miejsca na trasie – w drodze do Polski zatrzymywaliśmy się blisko trasy po kilku godzinach jazdy, kiedy czuliśmy zmęczenie.
Być może wyruszycie naszymi szlakami i skorzystacie z tych pięknych miejsc, albo nasza trasa zainspiruje Was do własnej wyprawy do Hiszpanii. Dajcie się porwać niesamowitym widokom, poznajcie lokalną kulturę i smakujcie najlepsze hiszpańskie potrawy. Zawsze warto przecierać też własne ścieżki. My z pewnością wracamy za rok do Hiszpanii, bo jeszcze wiele miejsc chcemy tam zobaczyć.